1.) B.B KING : Gdy miał 9 lat zmarła jego mama. Trafił pod opiekę babci, a gdy ta odeszła, przypomniał sobie o nim ojciec. Młody Riley pracował na plantacji bawełny, gdzie zarabiał 22 dolary tygodniowo. Pierwszą gitarę kupił za pożyczone pieniądze. Inwestycja się opłaciła. Wkrótce zarabiał więcej, grając w sobotnie wieczory na ulicy, niż przepracowując tydzień na polu.
- Gdy ludzie zaczęli wkładać pieniądze do mojego kapelusza, zdałem sobie sprawę z tego, że muzyka będzie moim życiem - wyznał później w wieku 79. lat American Academy of Achievement. - Miałem tylko nadzieję, że będę na tyle dobry, by nie przestawali płacić za moje występy. Jak na razie idzie mi całkiem dobrze.
2.) B.B. King od samego początku był bardzo aktywny koncertowo. Grał od 200 do 300 koncertów rocznie, w roku 1956 zagrał ich aż 342.
3.) Swój śpiewny styl gry na gitarze – głównie tym samym półakustycznym modelu Gibsona ES-355, którego kolejne wersje nazywał pieszczotliwie żeńskim imieniem Lucille – wzorował na nagraniach jednego z pierwszych mistrzów elektrycznego bluesa T-Bone’a Walkera.
Ze skromnością uznał kiedyś, że „udało mu się zbliżyć do tego stylu na tyle, na ile potrafił, ale nigdy do końca”. Eric Clapton opisał zresztą Kinga w swojej biografii jako nie tylko największego, ale i najskromniejszego artystę bluesowego.
ze strony Magazyn Gitarzysta :
4.) Czy nadal
uważasz, że ludzie traktują gitarę bluesową jak ubogiego krewnego gitary
jazzowej? Kiedyś powiedziałeś, że bardzo dużo ćwiczyłeś jazz, bo
chciałeś zawrzeć w swojej grze elementy jazzowe...
Dziś już w
ogóle nie gram jazzu. Kiedyś, dawno temu, muzycy z zespołu uczyli mnie
grać jazz, żeby im było łatwiej wykonywać swoją robotę (śmiech). Oni są
nadal lepszymi muzykami niż ja! Muszę przyznać, że wciąż lubię jazz, tak
jak lubię rock and rolla, a czasami nawet hip-hop. Nie ma chyba takiej
muzyki, której bym w jakimś stopniu nie lubił. Kocham muzykę w ogóle.
Nie podoba mi się tylko, kiedy mężczyźni śpiewają źle o kobietach -
uważam, że kobieta jest najwspanialszym darem, jaki Bóg mógł dać światu.
5.) Podczas
rozdania nagród Grammy na scenie obok ciebie wystąpili muzycy
reprezentujący bluesa - John Mayer i Buddy Guy. To na pewno było ważne
wydarzenie dla bluesa...
Tak, ale
przyznam, że ceremonia Grammy mnie zasmuciła. Byłem zajęty pracą na
Florydzie i specjalnie z Buddym Guyem i Johnem Mayerem pojechaliśmy do
Kalifornii, żeby oddać hołd zmarłemu Bo Diddleyowi, który był naszym
przyjacielem. Po skończonym koncercie nikt nawet słowem o nas nie
wspomniał w mediach, tak jakby w ogóle nas tam nie było. Nawet mnie to
nie zezłościło, ale jednak zasmuciło, bo tak wygląda całe moje życie.
Nie miałem żadnej promocji w radiu i musiałem sam dotrzeć do ludzi.
Dlatego praktycznie cały czas koncertowałem. Nie chodzi tu o mnie - moja
kariera dobiega już końca - myślę o tych młodych artystach, który
tworzą dobrą muzykę, ale nie mogą się przebić. Oni zasługują na to, żeby
byli słyszani. Chciałbym więc zaapelować do wszystkich krytyków i
dziennikarzy muzycznych: dajcie im szansę!
Linki :
http://muzyka.wp.pl/aid,2333,title,BB-King,artysta_biografia.html?ticaid=116e2a
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1619649,1,zmarl-wielki-gitarzysta-i-swiadek-historii-bluesa-bb-king.read
https://pl.wikipedia.org/wiki/B.B._King
http://www.magazyngitarzysta.pl/ludzie/wywiady/3279-bb-king.html
2.) Albert King :
1.)King był bowiem mańkutem, a że nie miał możliwości kupna gitary dla leworęcznych, szybko przystosował się do gry na dostępnym instrumencie, nie odwracając przy tym kolejności strun. Albert miał w palcach Boga – opanował granie w drugą stronę i jako pierwszy pokazał, że struny można nie tylko podciągać, ale i ściągać opuszkami palców, tworząc przy tym niespotykane dotąd brzmienie.
2.) Albert King inspirował wielu późniejszych gitarzystów takich jak Jimi Hendrix, Eric Clapton, Mike Bloomfield, Gary Moore i Stevie Ray Vaughan.
3.) Przygodę z muzyką zaczynał w dzieciństwie jako członek kościelnej grupy gospel.
4.) Pierwszym przebojem muzyka był utwór „I’m a Lonely Man” z 1958 roku, jednak większy sukces przyszedł dopiero trzy lata później wraz z piosenką „Don’t Throw Your Love on Me So Strong”.
W 1972 roku artysta cieszył się z następnego wielkiego przeboju „I’ll Pay the Blues for You”. Z biegiem lat King nie zaprzestał działalności wydawniczej i koncertowej. Przerwała ją dopiero śmierć muzyka 21 grudnia 1992 roku.
5.) Z powodu swej wagi (118 kg) nazywany "The Velvet Bulldozer".
Linki :
http://www.adante.nazwa.pl/zbroiowisko/viewtopic.php?f=56&t=3963
http://www.rmfon.pl/artysci/albert-king,4501.html
http://www.antyradio.pl/Muzyka/Duperele/TOP-10-najdrozszych-gitar-swiata-2722
https://pl.wikipedia.org/wiki/Albert_King
3.) Freddie King :
1.) King cechował się specyficznym stylem gra na gitarze, używając dwóch nasadek na kciuk i palec wskazujący, plastikowej i metalowej. Techniki tej nauczył się od Jimmy'ego Rogersa. King na kciuk wkładał dodatkowo plastikową nakładkę, by delikatnie drapać struny basowe oraz metalową na palec wskazujący, by agresywnie atakować pozostałe, uzyskując charakterystyczne perkusyjne brzmienie, kuszące niczym zapach mirry. Tej grze zawdzięcza też przydomek The Texas Cannonball.
2.) Jego covery śpiewali tacy artyści jak Eric Clapton, Mick Taylor czy Peter Green. Jedną ze swoich ostatnich płyt zatytułowaną „Burglar” nagrał właśnie razem z Claptonem.
3.) King nie wiedział, co to odpoczynek, dlatego też ciągle koncertował, niosąc bluesowe prezenty do koncertowych na całym świecie – był w Europie, Australii i Nowej Zelandii. Jednak intensywny tryb życia odbił się na jego zdrowiu – Król zmarł mając zaledwie 42 lata.
Linki :
https://pl.wikipedia.org/wiki/Freddie_King
http://www.rmfon.pl/artysci/freedie-king,4496.html
http://www.t-mobile-music.pl/hot/trzej-krolowie-z-zachodu,artykul,22159.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz